Zapadła ciemna noc,
Mrok czai się za rogiem,
Powoli, czujnie wychodzi
ze wszystkich szpar i szczelin,
Pośród niego widać światło,
Z początku maleńkie,
Lecz z każdym krokiem
coraz wyraźniejsze,
I widać tancerkę,
Tańczy pięknie,
Ale nie sama,
Towarzyszy jej ogień,
Ogień, który rozświetla mrok,
Przegania go i odpędza,
Ona z nim igra,
Bawi się, pieści,
Aby zaraz potem
drażnić go i podsycać,
Wirują w świetlistym uniesieniu,
Wznoszą się i opadają,
Uciekają sobie wzajemnie,
By po chwili znów trwać w swych objęciach,
Wznoszą się i opadają,
Uciekają sobie wzajemnie,
By po chwili znów trwać w swych objęciach,
Tancerka i jej kochanek,
Ogień
....
Kochana, Ty wiesz, że to z dedykacją dla Ciebie :*
Tym razem, nie napiszę nic poetycko-nadziejowego...bo opadła mi kopara po prostu, Skarbie mój :D
OdpowiedzUsuńCiesze się, że Ci się podoba :) :*
OdpowiedzUsuń