czwartek, 29 września 2011

Yesterday


Spokojny... nie! szalony wieczór. Pełen śmiechu... o tak!
 

A to wszystko w cudownej nowoorleańskiej atmosferze, muzyce granej na żywo, przez cudownego starczego pana, który z rozstrojonym pianinem robił co mógł. A robił cuda. Proste melodie, a brzmiały tak niesamowicie... w przerwach między potokiem słów moja wyobraźnia szalała, galopowała po nieznanych terenach odkrywając co i rusz nieznane lądy.

Ot choćby  szyby wymalowane przez mróz kunsztownymi wzorami i padający śnieg a to wszystko w małym lampioniku oświetlanym świeczuszką. Boże Narodzenie panowała tam w pełni... hm, no niektórzy widzieli Wielkanoc...

I wiecie co Wam powiem? Taki jeden znajomy Ciapciak, ma słuch i to genialny: 
 

The Beatles - Yesterday 

Ah, ten post jest tak potrzepany jak mój wczorajszy wieczór...
Miłego dnia Wam życzę, o tak! Z tym słońcem za oknem, ten dzień musi być miły... 

3 komentarze:

  1. Wieczór był bardzo udany! :) Wznosiłaś się na wyżyny ''o zobacz, potrafię latać!" ;D
    i masz plan! [paluszek w górę, jak przy ''płatki na mleku!''] Zostaniesz prezydentem! ;D

    I ja widziałam Halloween.
    Które odbędzie się u Ciebie, ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. I lądowanie z telemarkiem! ;)

    Tak, będę podbijać świat, a moja prezydencja olśni wszystkich!

    Musimy pomyśleć za co się przebierzemy!
    O... i znów moja wyobraźnia szaleje ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. haha xD
    za księży.
    A ..! ksiądz Tadzik wymownie na mnie spojrzał mijając mnie na mickiewiczowskim korytarzu, w piątek, gdy składałam deklarację maturalną :p xD

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy