Człowiek o stu twarzach
Kiedyś stanął na mojej drodze
Uśmiechną się do mnie promiennie
I drgnęło me serce kamienne
100 dni trwała ta ekstaza
A co dzień On inną miał twarz
Czarował i grał
Rozweselał i bawił
Zamieszkał w mym sercu na dobre
I kiedy nastał dzień setny i pierwszy
Wiedziałam już, że odejdzie
Bo przecież co dzień inną miał twarz
....co dzień inną miał twarz, czyż to nie dlatego, iż kiedyś stracił swego oddanego przewodnika?
OdpowiedzUsuńByć może, tylko ze swoim przewodnikiem umiał odnalesć tą jedyną i prawdziwą twarz.
Prawda jest taka, że pozwolił mu odejść ... puścił pomocną dłoń i skręcił w ścieżkę, która odmieniła jego życie....
Teraz, nie ma już odwrotu - bo z raz obranej i przeżytej ścieżki, nie da się (skutecznie) zawrócić i dawne życie wydaje się obce.
Ostatecznie, zostają wspomnienia...ale czy jeśli bedziemy żyli tym co było, nie przegapimy tego co jest teraz ?